Spis treści
Angielski jest dla mnie za trudny
Sorry, ale to tylko częsta wymówka, szczególnie chętnie stosowana przez dorosłych. Angielski nie jest za trudny dla absolutnie nikogo, to język, który można porównać do melexa – jest tak prosty w obsłudze, że pojedzie nim każdy. Niektórym studentom angielski może wydawać się trudny dlatego, że jest przedmiotem szkolnym, nauczanym przez bite 12 lat. I dlatego ludziom dorosłym, którzy nie interesowali się tematem w szkole, angielski wydaje się trudny i znojny. A to po prostu nieprawda.
Nauka języka na pewno zajmie mi kilka lat.
Pełna zgoda – gdybyś wybrał tak trudny język jak koreański, arabski czy khosa, rzeczywiście nauka może trochę potrwać, bo z żadnym z tym języków nie masz przecież najmniejszego kontaktu na co dzień i prawdopodobnie nie znasz ani jednego słowa. W takim języku musisz przede wszystkim poznać i oswoić nowe dźwięki, bo przecież wszystkie wyrazy, nawet te najprostsze, usłyszysz po raz pierwszy w życiu.
Jednak – good news! – dla Europejczyka z angielskim, niemieckim, hiszpańskim czy włoskim, sytuacja ma się zupełnie inaczej. Większość z naszych studentów nie zdaje sobie sprawy z tego, jak dużo już umie – bez żadnej nauki, zupełnie o tym nie wiedząc. Nawet jeśli nie odbyłeś ani jednej lekcji angielskiego w życiu, na pewno wiesz co znaczy I LOVE YOU, THANK YOU, I DON’T LIKE, I DON’T UNDERSTAND, HELP, HAMBURGER, i wiele, wiele innych słów, zdań i zwrotów, które są w tWojej głowie. Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo ta nieuświadomiona wiedza pomaga w nauce, i jak bardzo przyspiesza ten proces. Zapomnij o latach – nasi studenci prowadzą całkiem przyzwoite konwersacje po 3 lub 4 miesiącach nauki.
Trzeba znać wszystkie czasy, żeby płynnie mówić po angielsku
Bzdura. Do normalnej prostej rozmowy o życiu, pracy, codziennych sytuacjach, zwykłych wydarzeniach z przeszłości i planach na przyszłość z powodzeniem wystarczą 3 czasy proste: teraźniejszy, przeszły i przyszły. Reszta jest w zasadzie zbędna, ale jeśli bardzo chcesz iść wyżej , możesz śmiało możesz zgłębiać tajniki perfektów.
Gramatyka angielska jest za trudna
Nic podobnego, prostszej gramatyki ze świecą szukać. W angielskim gramatyka to ułatwienie nauki, a nie potykacz. Zero w niej koniugacji, zero deklinacji, żadnych rodzajów. Trudno wyobrazić sobie prostszy i bardziej intuicyjny język obcy, więc zwalanie całej winy na gramatykę języka angielskiego po prostu u nas nie przejdzie.
Jestem za stary, żeby zacząć mówić
Ależ wręcz przeciwnie! Jeśli masz teraz więcej wolnego czasu, nauka pójdzie Ci błyskawicznie, bo m czesz jej poświęcić więcej uwagi.
A poza tym, nauka języka obcego to znakomity sposób na trening mózgu. Ciało zabierz na jogę, a mózg na języki!
Języka najlepiej uczyć się zagranicą
Tak, ale tylko w następujących przypadkach:
- Jesteś dzieckiem i uczysz się przez mimikrę od innych. U młodych ludzi to rzeczywiście idzie błyskawicznie, świetny przykład to kilkutygodniowe obozy językowe w UK lub w USA, po których dzieci i nastolatki wracają rozgadane jak nigdy wcześniej.
- Jesteś w sytuacji bez wyjścia, np. za moment zaczynasz pracę zagranicą i nie masz czasu na wcześniejszą naukę. Będzie to metoda „think or swim”, czyli myśl lub pływaj, i z braku laku na pewno pomoże, ale ta metoda raczej nie należy do bezstresowych, lekkich i przyjemnych.
- Jesteś dość zamożnym dorosłym, masz mnóstwo wolnego czasu, chęć na przygodę i możesz wyjechać z kraju na kilka miesięcy lub lat. Licz się jednak z tym, że nawet jeśli masz spore oszczędności, żeby nie pracować, chodzić codziennie do szkoły i uczyć się nowego języka od podstaw, najprawdopodobniej wylądujesz w grupie „dukaczy”, w której szybko zaczniesz się nudzić.
Naszym zdaniem, wyjazd po naukę od zera to na ogół strata czasu i pieniędzy. Podstawy każdego języka warto najpierw dobrze opanować w kraju – na kursie grupowym czy podczas lekcji indywidualnych. Dobrze jest w domu na spokojnie wykuć niezbędne zwroty grzecznościowe, najczęściej używane frazy, czasowniki, okoliczniki i podstawowe czasy gramatyczne, tak, żeby móc się swobodnie poruszać w rozmowie o życiu codziennym, i dopiero potem ruszyć na językowy „podbój świata”. Rzecz jasna, na wyjeździe możesz się także uczyć, ale pobyt zagranicą najlepiej spożytkować na trening w komunikacji i używanie tego, co już się umie. Zagranicą rzeczywiście mówienia nie unikniesz – w sklepie, w knajpie, w szkole, w pubie, u rodziny goszczącej, czy choćby w informacji turystycznej – dzięki czemu będziesz miał okazję wielokrotnie używać znanych zwrotów i wyrazów. A wiadomo przecież nie od dziś, że powtórka to matka nauki.
